Powiat wyszkowskai, między Bugiem a Narwią

Powiat wyszkow­ski to barwna histo­ria oraz liczne zabytki, wśród któ­rych szcze­gólne miej­sce zaj­mują budowle sakralne. To także tereny ide­alne do pie­szych i rowe­ro­wych wypraw wśród bogac­twa natu­ral­nego Puszcz Bia­łej i Kamie­niec­kiej, a także do upra­wia­nia spor­tów innego rodzaju, jak cho­ciażby spły­wów kaja­ko­wych wodami Bugu, Narwi i Liwca. Powiat wyszkow­ski to miej­sce na week­end pełen przygód.

Wyszków poło­żony jest w północno‑wschodniej czę­ści Mazow­sza, na wyso­kim pra­wym brzegu rzeki Bug, która sta­nowi natu­ralną gra­nicę mia­sta od strony połu­dnio­wej. Od pół­nocy gra­ni­czy zaś z Pusz­czą Białą. Histo­ria tego nad­bu­żań­skiego grodu jest nie­zwy­kle barwna i cie­kawa. Swoją nazwę zawdzię­cza praw­do­po­dob­nie wła­ści­cie­lowi osady, który – jak gło­szą legendy – miał na imię Wyszko. Poło­że­nie przy waż­nym wod­nym szlaku han­dlo­wym, łączą­cym morze Czarne z Bał­ty­kiem, i bez­po­śred­nie sąsiedz­two Pusz­czy Bia­łej sprzy­jały osad­nic­twu i nada­wały temu miej­scu stra­te­giczne zna­cze­nie. Tutej­sza lud­ność, trud­niąca się głów­nie rol­nic­twem i hodowlą zwie­rząt oraz pro­duk­cją rze­mieśl­ni­czą, utrzy­my­wała kon­takty han­dlowe ze strefą połu­dnio­wo­eu­ro­pej­ską. Ist­nie­jąca prze­prawa przez Bug i komora celna powo­do­wały, iż wyma­gały one umoc­nień i sta­cjo­no­wa­nia oddziału zbroj­nego. W Wyszko­wie ist­niała praw­do­po­dob­nie koman­do­ria zakonu tem­pla­riu­szy w postaci warowni rycer­skiej, sta­no­wią­cej ele­ment sys­temu obron­nego Mazow­sza. O roz­wój Wyszkowa dbali biskupi płoccy, wypo­czy­wa­jący tutaj wio­sną i latem. Prawa miej­skie Wyszków uzy­skał w 1502 r. sta­ra­niami biskupa Win­cen­tego Prze­ręb­skiego. Walory obronne, bogac­two przy­rody i poło­że­nie przy waż­nej arte­rii han­dlo­wej spra­wiały, że mia­sto zawsze odgry­wało istotną rolę w histo­rii Polski.

Wyszkow­ska skarpa
Naszą podróż po powie­cie wyszkow­skim zaczy­namy od Wyszkowa, który ulo­ko­wany jest na wyso­kiej nad­bu­żań­skiej skar­pie. Pierw­szy punkt, do któ­rego zmie­rzamy, możemy podzi­wiać już z daleka. Perełką w pano­ra­mie Wyszkowa jest jaśnie­jący kościół pw. św. Idziego Opata, patrona Wyszkowa. Histo­ria para­fii sięga 1378 r. Wiemy, że z powodu licz­nych wojen i poża­rów wcze­śniej­sze drew­niane kościoły ule­gły znisz­cze­niu. Muro­wana świą­ty­nia została zbu­do­wana w latach 1793–1798 dzięki fun­da­cji biskupa płoc­kiego Krzysz­tofa Hila­rego Szem­beka, który chciał w ten spo­sób pod­nieść rangę mia­sta. Nie­stety, w cza­sie I wojny świa­to­wej budowla znacz­nie ucier­piała, a pod­czas bom­bar­do­wa­nia Wyszkowa w 1939 r. – spło­nęła. Kościół, który jest dzi­siaj dumą mia­sta, odbu­do­wano po wyzwo­le­niu, sta­ra­jąc się wier­nie zacho­wać jego pier­wotny styl. Para­fia św. Idziego obcho­dzi swoje święto 1 wrze­śnia. Od wie­ków owa data koja­rzona jest z tra­dy­cyj­nym odpu­stem połą­czo­nym z kolo­ro­wym jar­mar­kiem, któ­rego sym­bo­lem jest tzw. koza pro­styń­ska. Są to figurki z cia­sta, tra­dy­cja ich wypieku pocho­dzi z poło­żo­nej nie­da­leko Wyszkowa Pro­styni. Nie­gdyś wierni zabie­rali je do kościoła, aby zapew­nić bło­go­sła­wień­stwo domo­wej hodowli, dziś figurki sta­no­wią sym­pa­tyczną pamiątkę dla tury­stów.
Po zwie­dze­niu kościoła, dzier­żąc kozę pro­styń­ską w dłoni, kie­ru­jemy się na ul. 3 Maja, gdzie vis‑a-vis budyn­ków urzędu mia­sta i sta­ro­stwa powia­to­wego stoi Obe­lisk Wazów z 1655 r. Pomnik ufun­do­wał król Jan Kazi­mierz ku pamięci Karola Fer­dy­nanda Wazy, kró­lew­skiego syna, biskupa wro­cław­skiego i płoc­kiego, który szcze­gól­nie upodo­bał sobie rezy­den­cję na skar­pie nad­bu­żań­skiej w Wyszko­wie. Obe­lisk zapro­jek­to­wał nadworny archi­tekt Wazów, Włoch Jan Bap­ty­sta Gisleni. Jest to jeden ze star­szych pomni­ków w Pol­sce i nie­wąt­pliwa atrak­cja Wyszkowa. Z pew­no­ścią warto także udać się na krótki spa­cer ale­jami lipowo‑akacjowymi, znaj­du­ją­cymi się w XIX‑wiecznym parku sena­tor­skim. W samym parku bez pro­blemu odnaj­dziemy neo­go­tyckę stróżówkę‑kordegardę, a także pomnik C. K. Nor­wida.
Pozo­stałe zabytki Wyszkowa warte zoba­cze­nia to przede wszyst­kim: muro­wany bro­war z XIX w. – nie­stety już nie­funk­cjo­nu­jący, a także mau­zo­leum znaj­du­jące się w miej­scu daw­nego kir­kutu, które two­rzą auten­tyczne macewy. Warto też zoba­czyć: pomnik Mor­de­chaja Anie­le­wi­cza – przy­wódcy powsta­nia w get­cie war­szaw­skim – czy budy­nek przed­wo­jen­nej elek­trowni oraz willę z I połowy XX w. Koń­cząc zwie­dza­nie Wyszkowa uda­jemy się na jego obrzeża, aby z punktu wido­ko­wego poło­żo­nego na kra­wę­dzi skarpy spoj­rzeć na Wyszków i roz­cią­ga­jącą się dolinę Bugu.

Pod­wodne dzwony
Opusz­czamy cen­trum mia­sta i uda­jemy się do poło­żo­nego na dru­gim brzegu Rybienka Leśnego. W okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym było to bar­dzo popu­larne let­ni­sko, z trzema pla­żami, stat­kami spa­ce­ro­wymi na wodzie, dan­sin­gami i kasy­nem. Zda­rzyło się, że w 1928 r. pod­czas Mię­dzy­na­ro­do­wego Zlotu Har­ce­rek Rybienko odwie­dził pre­zy­dent Ignacy Mościcki. Wiele ówcze­snych oso­bi­sto­ści budo­wało tutaj swoje wille i rezy­den­cje, z któ­rych część zacho­wała się do dzi­siaj. Cie­kawe archi­tek­to­nicz­nie i pięk­nie wkom­po­no­wane w stary sosnowy las przy­wo­łują wspo­mnie­nia o przed­wo­jen­nej świet­no­ści tego miej­sca. Zanu­rzeni w myślach możemy nie­omal usły­szeć dźwięki sta­rej muzyki i gwar wypeł­nio­nego wcza­so­wi­czami let­ni­ska.
W Rybienku Leśnym sta­jemy u wrót pra­sta­rej Pusz­czy Kamie­niec­kiej. Tylko krok dzieli nas od zapusz­cze­nia się na tereny łowiec­kie daw­nych ksią­żąt mazo­wiec­kich, któ­rzy polo­wali tutaj, prze­by­wa­jąc na dwo­rze myśliw­skim w Kamieńcu (dzi­siej­szym Kamień­czyku). Sosnowe lasy rosnące na wydmach poprze­dzie­la­nych bagnami i tor­fo­wi­skami do dziś obfi­tują w zwie­rzynę leśną. Przy odro­bi­nie szczę­ścia na pewno uda nam się spo­tkać sarny, dziki, łosie lub jele­nie. Warto jako śro­dek trans­portu wybrać rower, który zapewni nam pełny kon­takt z naturą i nieco szyb­sze tempo od mar­szu. Pozwoli rów­nież poko­nać dłuż­szy dystans. Piasz­czy­ste trasy ulo­ko­wane pomię­dzy nasy­pami wydm z jed­nej i bagnami z dru­giej strony wyma­gają nie­kiedy więk­szego wysiłku do ich poko­na­nia, są jed­nak bar­dzo malow­ni­cze. Zmę­czeni korzy­stamy z wiat w oko­li­cach gajówki Fidest, gdzie znaj­du­jemy rów­nież miej­sce do roz­pa­le­nia ogni­ska. Posi­leni możemy ruszać dalej. Przy wschod­niej gra­nicy gminy Wyszków znaj­duje się piękne jeziorko o nazwie Głu­sza. Jest to w zasa­dzie buży­sko, jedno z naj­star­szych sta­ro­rze­czy, scho­wane wśród olch pod skarpą Zakrę­zia. Przy jeziorku dostrze­gamy ślady obec­no­ści bobrów – żere­mie, czyli kon­struk­cje ochronno‑lęgowe, ścięte drzewa, kanały i nory. Jeziorko Głu­sza ma nawet swoją legendę. Wieść głosi, że dawno temu stał tu kościół, który zapadł się pod zie­mię i pochło­nęła go woda. Podobno gdy jest bar­dzo cicho, spod wody nadal sły­chać dzwony zaklę­tego kościoła. Słu­chamy, ale nawo­łu­jące się ptaki nie pozwa­lają nam spraw­dzić, czy legenda jest prawdziwa.

W daw­nej fli­sac­kiej osa­dzie
Z Rybienka Leśnego uda­jemy się w kie­runku Kamień­czyka – daw­nej osady fli­sac­kiej. Kolej­nym punk­tem naszej wycieczki jest pry­watne Muzeum Etnograficzno‑Historyczne w Kamień­czyku. Kamień­czyk, dawny Kamie­niec, jako gród ksią­żęcy i mia­sto powia­towe domi­no­wał nie­gdyś nad Wyszko­wem. Histo­ria poto­czyła się jed­nak ina­czej. Dziś Kamień­czyk jest bar­dzo uro­czą miej­sco­wo­ścią tury­styczną, którą szcze­gól­nie upodo­bali sobie arty­ści. W muzeum oglą­damy kolek­cję ułań­skich sio­deł, na pod­ło­dze stoją wypa­sto­wane ofi­cerki, na pół­kach leżą różne ele­menty żoł­nier­skiego ekwi­punku: manierki, pledy, torby. Powy­żej na ścia­nie podzi­wiamy piękną kolek­cję sza­bel. W dru­giej czę­ści pomiesz­cze­nia znaj­du­jemy cie­kawy kolaż pla­ka­tów z okresu II wojny świa­to­wej. Pan Hen­ryk, zało­ży­ciel i kustosz muzeum, z pasją opo­wiada o zgro­ma­dzo­nych przez sie­bie eks­po­na­tach. Więk­szość z nich pocho­dzi z Kamień­czyka i oko­lic. Poka­zu­jąc nam eks­po­zy­cję „Osada fli­sacka”, pod­kre­śla, że miej­sco­wość była praw­dzi­wym zagłę­biem fli­sa­ków na Mazow­szu. Zara­biali oni dobrze, nawet pięć razy wię­cej niż ludzie zatrud­nia­jący się do pracy w polu, więc chęt­nych do flisu było wielu. Co cie­kawe, już wtedy o dobrym zatrud­nie­niu decy­do­wały układy. Naj­więk­sze szanse mieli krewni ret­mana, który był swego rodzaju sze­fem fli­sa­ków. Kto nie miał tego szczę­ścia, decy­do­wał się na nie­od­płatną pomoc w ret­ma­no­wym gospo­dar­stwie. W muzeum znaj­duje się rów­nież kolek­cja sta­rych moto­cy­kli, wśród któ­rych zna­leź­li­śmy harleya-davidsona z 1942r.

Na wielką rybę
Z Kamień­czyka na drugą stronę Bugu zabiera nas prom. Przy­słu­chu­jemy się roz­mo­wie dwóch męż­czyzn wypo­sa­żo­nych w wędki, skła­dane krze­sełka i cha­rak­te­ry­styczne skrzy­neczki pełne żyłek, spła­wi­ków i wobler­ków. Roz­ma­wiają o łowi­sku, które odkryli pod­czas ubie­gło­rocz­nej wizyty. Z cie­ka­wo­ści pytamy, jak tam tra­fić. Oka­zuje się, że roz­le­gły węd­kar­ski kom­pleks znaj­duje się zale­d­wie 10 km od Brańsz­czyka, do któ­rego uda­jemy się, aby zoba­czyć zabyt­kowy kościół pw. Wnie­bo­wzię­cia Naj­święt­szej Maryi Panny z 1833 r. oraz dwór z początku XX w., miej­sce uro­dze­nia Marii Żywir­skiej, autorki mono­gra­fii „Pusz­cza Biała, jej dzieje i kul­tura”, w któ­rym obec­nie zaj­duje się Dom Opieki.
Dalej kie­ru­jemy się do Nowej Wsi. Otwarte łowi­sko „Jegiel” to rze­czy­wi­ście fan­ta­styczne miej­sce na wypo­czy­nek. Sze­roka nie­bie­ska tafla wody, poprze­ci­nana zie­lo­nymi, poro­śnię­tymi trawą ścież­kami, oto­czona gęstymi lasami Pusz­czy Bia­łej robi na nas nie­sa­mo­wite wra­że­nie. Sma­żal­nia ryb i szkółka jeź­dziecka to dodat­kowe atuty „Jegla”, z któ­rych posta­na­wiamy sko­rzy­stać. Następ­nie uda­jemy się do Poręby w poszu­ki­wa­niu kolej­nej zabyt­ko­wej świą­tyni. Muro­wany kościół pw. św. Bar­bary został zbu­do­wany w 1780 r. na miej­sce znisz­czo­nej świą­tyni drew­nia­nej. Roz­bu­do­wany w 1880 r., znisz­czony w cza­sie II wojny świa­to­wej, został następ­nie odbu­do­wany w latach 1946–1948.

Kró­lo­wie grzy­bo­bra­nia
Opusz­czamy gminę Brańsz­czyk i z Poręby uda­jemy się do Dłu­go­sio­dła, gdzie co roku we wrze­śniu odbywa się Wiel­kie Grzy­bo­bra­nie. Znani akto­rzy, dzien­ni­ka­rze oraz przed­sta­wi­ciele samo­rzą­dów zapusz­czają się w lasy Pusz­czy Bia­łej w poszu­ki­wa­niu grzy­bów. Ten, któ­remu uda zna­leźć się naj­więk­szy okaz, otrzy­muje tytuł Króla lub Kró­lo­wej Grzy­bo­bra­nia. Impre­zie towa­rzy­szą występy arty­styczne, wystawy, kon­kursy zręcz­no­ściowe, pokazy dra­pież­nych pta­ków oraz degu­sta­cja potraw przy­go­to­wa­nych według regio­nal­nych prze­pi­sów. Wspa­niała atmos­fera wspól­nej zabawy na świe­żym powie­trzu, pyszne kuli­na­ria i moż­li­wość spo­tka­nia zna­nych osób spra­wiają, że grzy­bo­bra­nie w Dłu­go­sio­dle cie­szy się coraz więk­szą popu­lar­no­ścią. My przy­je­cha­li­śmy dotknąć naj­star­szego i naj­tęż­szego drzewa Pusz­czy Bia­łej, dębu szy­puł­ko­wego o imie­niu Jan. Posa­dzono go w 1481 r., mie­rzy 25 m, a jego obwód to bli­sko 650 cm. Kła­dąc rękę na jego potęż­nym pniu, czu­jemy się dziw­nie mali wobec pię­ciu stu­leci, któ­rych drzewo było nie­mym świadkiem.

Pałace, dwory i świą­ty­nie
Następ­nym punk­tem naszej wycieczki są Pulwy, czyli roz­le­gły obszar łąk, mokra­deł i bagien, roz­cią­ga­jący się na tere­nach gmin Dłu­go­sio­dło i Rzą­śnik. Mamy nadzieję zoba­czyć polu­jące błot­niaki sta­wowe. Te duże dra­pież­niki z rodziny jastrzę­bio­wa­tych mają tutaj swoje żero­wi­ska. Przez Pulwy jeź­dziła kie­dyś kolejka wąsko­to­rowa, słu­żąca do wywozu torfu i trans­portu drzewa z Pusz­czy Bia­łej. Dziś pozo­stał po niej jedy­nie nasyp, po któ­rym bie­gnie tzw. rzą­śnicka droga, łącząca miej­sco­wo­ści Rzą­śnik i Porzą­dzie. Na pół­noc od Bagna Pulwy leży miej­sco­wość Nowy Lubiel, do któ­rej przy­by­wamy, aby zoba­czyć jeden z waż­niej­szych zabyt­ków gminy Rzą­śnik. Jest nim drew­niany kościół pw. św. Anny z pięk­nym ołta­rzem, zbu­do­wany w 1890 r. Następ­nie uda­jemy się do Porzą­dzia, gdzie znaj­duje się Kościół pw. św. Teresy od Dzie­ciątka Jezus, nie­przy­po­mi­na­jący formą innych świą­tyń Mazow­sza. Wzniósł go w latach 1928–1930 zna­ko­mity archi­tekt Ste­fan Szyl­ler, znany z prze­bu­dowy kate­dry płoc­kiej. Drew­niana świą­ty­nia nawią­zuje sty­lem do budowli pod­ha­lań­skich. Oto­czona drze­wami, wyróż­nia się stro­mym dachem i masywną czte­ro­boczną wieżą. Przy kościele znaj­dują się pomniki upa­mięt­nia­jące ofiary II wojny świa­to­wej, m.in. Tade­usza Zawadz­kiego „Zośki”, komen­danta Sza­rych Sze­re­gów. Dalej uda­jemy się do miej­sco­wo­ści Kręgi w gmi­nie Somianka, aby obej­rzeć zespół pałacowo‑parkowy z XIX w. Następ­nie do Jasieńca, w któ­rym zacho­wał się dom drew­niany z poł. XVIII w. W poło­żo­nych nie­opo­dal Bar­ci­cach znaj­duje się kościół z 1758 r. z drew­nianą dzwon­nicą z 1768 r., sta­no­wiący zaby­tek klasy zero­wej. Wizytę w gmi­nie Somianka koń­czymy w odda­lo­nym ok. 10 km Popo­wie, gdzie oglą­damy piękny, neo­go­tycki pałac z ofi­cyną oraz muro­waną staj­nię z XVIII w. Obec­nie mie­ści się tutaj Ośro­dek Szko­le­nia Służby Wię­zien­nej, pałac pełni rów­nież rolę hotelowo‑konferencyjną.

Kar­dy­nal­ski skok
W dro­dze powrot­nej wra­camy do Wyszkowa, a następ­nie do gminy Zabro­dzie. Znaj­duje się tam dom św. Bene­dykta w Gaju‑Fiszorze, w któ­rym wypo­czy­wał kie­dyś kar­dy­nał Ste­fan Wyszyń­ski. Gościł tu rów­nież Karol Woj­tyła zanim został papie­żem. Pokój, w któ­rym prze­by­wał Pry­mas Wyszyń­ski wraz ze swoim gościem kar­dy­na­łem Woj­tyłą, do dziś pozo­stał w nie­zmie­nio­nym sta­nie. Salo­nik i sypial­nia, w któ­rych zacho­wały się pamiątki i wypo­sa­że­nie z tego okresu, są coraz popu­lar­niej­sze wśród tury­stów. Sio­stry opo­wia­dają z uśmie­chem, że pew­nego razu kar­dy­nał Wyszyń­ski przy­je­chał późno w nocy i był zmu­szony ska­kać przez zamkniętą bramę. Cóż, nie miał wyj­ścia, zastaw­szy je wszyst­kie śpiące.

Z wizytą u Nor­wida
Koń­cząc naszą wycieczkę po powie­cie wyszkow­skim, obie­ramy kie­ru­nek na wieś Głu­chy, odwie­dza­jąc po dro­dze miej­sco­wość Nie­gów, aby obej­rzeć zabyt­kowy kościół z lat 1836–1866 i zespół pała­cowy z 1872 r. We wsi Głu­chy, w sto­ją­cym do dzi­siaj dworku drob­nosz­la­chec­kim uro­dził się inny znany Polak – Cyprian Kamil Nor­wid. Modrze­wiowy, par­te­rowy dwo­rek został wznie­siony w końcu XVIII w. przez rodzinę Zdzie­bor­skich, z któ­rej pocho­dziła matka poety. Nale­żał następ­nie do ojca Nor­wida. Dwór zmie­niał jesz­cze dwu­krot­nie wła­ści­cieli, aby w latach 1964–1996 stać się wła­sno­ścią Andrzeja Wajdy i Beaty Tysz­kie­wicz. Przez kilka lat we dwo­rze miesz­kała ich córka Karo­lina, która na jedną kaden­cję została radną gminy Zabrodzie.

Jesz­cze tutaj wró­cimy
Nad­szedł czas powrotu. Wyszków i oko­lice po raz kolejny nas zachwy­ciły. To nie­zwy­kła skarb­nica cie­ka­wych miejsc i histo­rii, któ­rymi miesz­kańcy chęt­nie się dzielą. Piękna zie­mia o boga­tej prze­szło­ści, któ­rej walory wypo­czyn­kowe doce­niano już przed wie­kami, urze­kła i nas w cza­sie tej krót­kiej wyprawy. Wkrótce tutaj wró­cimy, aby wio­sną podzi­wiać bujną rośli­ność puszcz Kamie­niec­kiej i Bia­łej, latem zaś odpo­cząć przy wio­sło­wa­niu na kaja­kach, a jesie­nią przy­je­dziemy po grzyby z pięk­nych sosno­wych lasów.

 

Author Description

j.dziuban

Comments are closed.

Newsletter

advert

Zdjęcie czytelnika

enean commodo est ullamcorper ut, eros

Kolekcja Krainy Bugu

Suspendisse a pellentesque dui