Mirosław Angielczyk to przykład spełnienia amerykańskiego snu – od pucybuta do milionera, z tym że w polskiej wersji. Biznesmen z Korycin jest chodzącym potwierdzeniem tego, że marzenia się spełniają, jeśli tylko wiara w nie jest odpowiednio silna i nie brakuje determinacji, żeby je realizować. Zaczynał jako najmłodszy towarzysz wypraw babci i jej koleżanek w poszukiwaniu ziół. Na studiach z uporem maniaka odwiedzał warszawskie sklepy, aby tylko poczuć zapach suszonych roślin. Po takim wstępie wybór drogi życiowej był oczywisty.
››Panie Mirosławie, gdzie się właściwie znajdujemy: w gospodarstwie agroturystycznym, ogrodzie botanicznym czy w siedzibie firmy Dary Natury?
››Najogólniej rzecz ujmując, na terenie firmy Ziołowy …